Nasi Podopieczni

Nasi Podopieczni

Krzysztof Kot

Drodzy Państwo, Kochani Przyjaciele, Drogie Koleżanki i Koledzy,

są w życiu takie momenty, kiedy trzeba poprosić o pomoc – dziś ja zwracam się do Was, prosząc o wsparcie finansowe, które pomoże w rehabilitacji i ułatwi moje codzienne życie w związku z dramatyczną sytuacją, w jakiej się znalazłem.

Od 16-go roku życia choruję na toczeń układowy. W 2012 roku choroba zaostrzyła się, w wyniku czego poddany zostałem leczeniu szpitalnemu. Podczas pobytu w szpitalu, zostałem zarażony bakterią, która spowodowała wstrząs septyczny wraz z ropnym zapaleniem opon mózgowych (29/30 grudnia 2012). Przez 11 dni walczyłem o życie na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej, przebywając w stanie śpiączki farmakologicznej. I choć lekarze nie dawali mi żadnych szans – przeżyłem.

W styczniu 2013, po wybudzeniu, rozpoczął się proces rekonwalescencji. Choć początkowo wszystko szło świetnie, po jakimś czasie okazało się, że przez niedotlenienie zaatakowane zostały stawy (kolanowe i barkowe).

Przez połowę 2013 roku oraz prawie cały 2014 rok byłem w leżąco-siedzącym. Zupełnie nie mogłem się poruszać, a samo schodzenie z łóżka zajmowało mi ponad godzinę. Dzięki pomocy jednego z najbardziej uznanych krakowskich ortopedów, dr. Stanisława Kruka, trafiłem do Szpitala im. Dietla, gdzie zajął się mną równie wspaniały lekarz – ordynator Oddziału Reumatologii, dr Bogdan Batko. Po wielomiesięcznym leczeniu i badaniach okazało się, że w stawach barkowych i kolanowych wciąż żyje bakteria z okresu sepsy, czyli gronkowiec.

Od 4 lat walczę z powikłaniami po sepsie – wieloogniskową martwicą kości. Mimo druzgocącej diagnozy i braku lekarzy w Krakowie, którzy podjęli by się leczenia, dzięki interwencji dr. Batko, dostałem się pod opiekę lekarzy w szpitalu im. Dzieciątka Jezus w Warszawie. Trafiłem tam na kolejnego wspaniałego lekarza, dr. hab. Ireneusza Babiaka oraz prof. dr. hab. Pawła Małdyka. Rozpoczęło się ratowanie nóg.

 

W 2014 i 2015 roku przeszedłem 4 operacje.

Pierwsza operacja odbyła się 1 października 2014 r. (uwolnienie nóg od przykurczy; według lekarzy, był to pierwszy tak skomplikowany przypadek, co za tym idzie – operacja; zabieg zakończony wyprostowaniem nóg i podaniem dostawowo antybiotyków; skutkiem ubocznym stały się uszkodzone nerwy strzałkowe w obydwu stopach oraz brak czucia w prawej stopie). Druga operacja miała miejsce 3 grudnia (wszczepienie tzw. „spacera” w prawe kolano). Trzecia operacja to marzec 2015 r. (wszczepienie tzw. „spacera” w lewe kolano). Czwarta miała miejsce latem 2015 r. (poprawka prawej nogi, założenie nowego „spacera”).

 

Dzięki spacer’om, jestem w stanie wstawać i poruszać się przy pomocy ortez oraz chodzika, uczestnicząc minimalnie w życiu codziennym.

 

Obecnie poddawany jestem również eksperymentalnemu leczeniu, tzw. Fagoterapii, czyli leczeniu wirusami, które mają na celu zwalczenie cały czas istniejącej w kościach bakterii z 2013 r. – gronkowca. Jest to kosztowne leczenie, dlatego też ciągle potrzebuję pomocy.

 

Operacje i codzienna, wielomiesięczna, bolesna rehabilitacja sprawiły, że wróciły mi siły do podjęcia walki o przywrócenie sprawności. Rok temu obroniłem tytuł inżyniera na Informatyce Stosowanej na Akademii Górniczo-Hutniczej i mam nadzieję, że w tym kierunku będę się rozwijał dalej. Niestety, podjęcie normalnej pracy jest na razie niemożliwe z uwagi na mój stan – poza opisanymi wyżej problemami, mam zaćmę posterydową. Jestem w stanie wykonywać jedynie niewielkie prace na komputerze, który jest moim głównym narzędziem pracy.

 

Miesięczne koszty, które musze obecnie ponosić, przekraczają moje możliwości finansowe. Koszty codziennej rehabilitacji, masaże lecznicze, regularne wizyty i konsultacje u lekarzy specjalistów, koszty leków, opatrunków (konieczne ze względu na wciąż otwarte rany w związku z obecną w kościach bakterią), urządzeń rehabilitacyjnych oraz usprawniających wynoszą około 6 tysięcy złotych miesięcznie. Efekty leczenia i rehabilitacji przynoszą pozytywne rezultaty, ale do wyleczenia potrzeba jeszcze wiele czasu i środków finansowych.

Wszystkie otrzymane fundusze przeznaczone będą przede wszystkim na codzienną, kilkugodzinną rehabilitację domową, którą odbywam od 4 lat, drobny sprzęt rehabilitacyjny do domu, przystosowanie domu i auta do aktualnego stanu zdrowia, maści, leki, masaże i wszystko, co ułatwia mi codzienne życie.

 

Z całego serca dziękuję wszystkim tym, którzy do tej pomogli do tej pory i dalej pomagają mi w tych trudnych chwilach walki z chorobą. Wierzę, że kiedyś stanę na nogi i będę mógł podziękować wszystkim osobiście.

 

 

 

Pieniądze można wpłacać na konto:

 

89 8944 0003 0000 2088 2000 0010

W tytule proszę wpisać: 595/K-Kot Krzysztof – darowizna

1%

KRS: 0000186434

Cel szczegółowy: 595/K-Kot Krzysztof

 

Odbiorca: Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „SŁONECZKO”77-400 Złotów, Stawnica 33A

Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo Oddział w Złotowie

 

Wpłaty zagraniczne w EURO: kod SWIFT(BIC):GBW CPL PP, 76 8944 0003 0000 2088 2000 0050Wpłaty zagraniczne w USD: kod SWIFT(BIC):GBW CPL PP, 97 8944 0003 0000 2088 2000 0060W tytule proszę wpisać: 595/K-Kot Krzysztof – darowizna

wspieraj do góry