Nasi Podopieczni
Nasi Podopieczni
Marcel Potocki
Witam wszystkich gości :)
Jestem Marcel i teraz mam 7 lat i chodzę do klasy integracyjnej pierwszej „b” w Lubinie.(2010/1011)
Moja mama ma na imię Agata, od pażdziernika nie może pracować, a mój tata Mirek wyprowadził się 5 lat temu i teraz żyje i pracuje w Ciechocinku.
Ja pracuję w policji w Lubinie http://forart.com.pl/subpage.php?id=8
Urodziłem się w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi , a moja choroba to:
* przepuklina oponowo – rdzeniowa – stan po usunięciu dwóch kręgów lędźwiowych
http://www.ortopeda.biz.pl/leksykon/myelomeningocoele.pdf
* wodogłowie – stan po wszczepieniu zastawki, którą teraz 31 maja 2010r. wymieniono mi na nową w C.M.P. w Łodzi
* stopy końsko szpotawe – od czerwca 2010r. co tydzień jeżdżę do Łodzi czerwonym, starym fordkiem dziadka bo pan doktor pracuje nad tym bym buty prawdziwe mógł założyć i 8 grudnia 2010r miałem pierwszą operację na prawą stopę, a lewa jeszcze czeka na swoją kolej bo prawa jeszcze się goji
* wodniak jądra lewego
* spodziectwo
* przepuklina pępkowa – jej już nie ma
* reflux pęcherzowo – moczowy III stopnia obustronnie – mama mnie cewnikowała ale teraz już nie trzeba
* infekcje dróg moczowych – kiedyś były częste teraz już nie aż tak.
Mam szczęście bo na swej drodze spotykam fantastycznych ludzi, którzy mi pomagają i którzy
sprawiają , że lubię się śmiać jak np. jeden pan z giełdy który zabrał mnie na jazdę swoim kładem kiedy go poprosiłem i miałem czerwony kask
III – 2011r.
Oj, Pan doktor mówi,że nie prędko wyprostuje mi lewą stopę bo złamałem piszczel w lewej nodze i teraz znów gips na 6 tygodni.
V-2011r.
Znów jedziemy do Łodzi, tym razem na operację tej sopy.Trochę się boję, ale mama mówi,że poznam nowych kolegów i koleżanki :) to nie źle.
VI – 2011 r.
Moi koledzy z policji zorganizowali dla mnie fajny mecz :) „Gramy dla Marcela”
Może teraz przeprowadzimy sie z mamą do nowego mieszkania przystosowanego dla mnie, u nas jest mało miejsca.
Po meczu losowałem nagrody z cegiełek ludzi którzy przyszli na mecz :)
Jedziemy do Pana doktora do kliniki, chyba zdejmie mi gips. Nareszcie! I pojedziemy na turnus rehabilitacyjny nad morze :) w lipcu.
Gipsu nie mam, ale Pan doktor nie pozwolił teraz jechać tylko dopiero we wrześniu. Smutno mi. Kupiła mi mama pierwsze buty.
Nareszcie wakacje ! :)
To jest Ulinka i Rudi.Jeździmy co dzień do Niemstowa autobusem 100.Ja i mama lubimy konie. Ciocia Zuzia i wójek Józek maja też autobusy i mogę siedzieć za kierownicą :)
Najbardziej lubię Demarka. Jest cały widny i bardzo grzeczny:)
Na turnusie rehabilitacyjnym w Jarosławcu było wesoło. Mieszkaliśmy w domku, z którego sam mogłem wychodzić. Poznałem wiele znajomych.
Chodzę teraz do drugiej klasy. W październiku złamałem sobie udo i znów musiałem jechać do kliniki na kolejną operację.
Gipsu nie miałem na szczęście tylko drut, który połączył kości. Ale ten drut się nie przyjął i cały grudzień byliśmy z mamą w klinice i nie mogliśmy wrócić do domu na święta. Mikołaj mnie tu znalzł.
Dostałem prezenty :)
W klinice jest Pani która prowadzi ciekawe zajęcia i robimy różne prace. Jest też Pani z biblioteką na kółkach. Pan nauczyciel też przychodzi. Czasem nawet odwiedzają mnie psy z fundacji.
Dostaliśmy potrawy wigilijne w koszyczku od mojej koleżanki Tasi i jej rodziny. Było pysznie :)
6 maja 2012 r. przystąpiłem do I Komunii Świętej
19 maja 2012r. koledzy i koleżanki z Policji zorganizowali dla mnie drugi mecz. Świetnie się bawiłem :)
Bardzo wszystkim dziękuję.
WAKACJE :) WAKACJE :)
Jadę na obóz do Głogowa organizowany przez FAR. Pierwszy raz bez mamy :) To obóz aktywnej rehabilitacji. Ciekawe, jak tam będzie.
Początek. My i nasze mamy :)
Zawsze rozgrzewka
Kamyk wyjaśnia jak można zejść ze schodów. Oo nie!
Mop prezentuje
A wieczorem :) dyskoteka
Teraz my zmierzymy sie z tym. Ciężko było, ale teraz już umiem sam podjechać :)
Już wiem co zrobić jeśli zdaży mi się wywrotka :)
Nasi goście :)
Zajęcia z konikami też były.
:) tak, tak :)
Uczyliśmy sie strzelać z prawdziwych łuków :)
Ćwiczymy przesiadanie. Teraz sam przesiadam się na łóżko, na toaletę.
Zwiedzamy miasto, sami jeździmy przy asekuracji tak jak uczyliśmy się na sali. Teraz sam wychodzę na dwór bo potrafię sobie radzić z przeszkodami na drodze i nie zawieszam się na trawie albo ziemi.
Na ostatnie dwa dni przyjechały nasze mamy. W swojej grupie uczyły się asekuracji i jeździły na wózkach jak my, wszędzie :)
Potem był maraton i ściganie :) Dobrze mamą szło, ale i tak byliśmy szybsi :)
Mamy uczyły się
To był świetny obóz, dostaliśmy wycisk, ale było fajnie. Szkoda,że nie można pojechać na taki obóz za rok :(
Indywidualne darowizny proszę wpłacać na moje subkonto w Fundacji „Słoneczko” z dopiskiem w tytule : na leczenie Marcela Potockiego, symbol 138/P
numer konta bankowego: Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo Odział w Złotowie
PLN : 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010
EURO : kod SWIFT(BIC) : GBW CPL PP – 76 8944 0003 0000 2088 2000 0050
USD : kod SWIFT(BIC) : GBW CPL PP – 97 8944 0003 0000 2088 2000 0060
Kto może przekazać 1 % podatku :
- Podatnicy podatku dochodowego od osób fizycznych
- Podatnicy opodatkowani ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych
- Podatnicy na stawce liniowej
W PIT wpisujemy – numer KRS 0000186434. Cel szczegółowy 1 % : na leczenie Marcela Potockiego, nr ID 138/P
Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych zaznacz okienko, a będziemy mogli z mamą przysłać podziękowanie :)