Nasi Podopieczni
Nasi Podopieczni
Emil Raniszewski
Na Facebook’u często pojawiają się posty o chorych i potrzebujących z prośbą o udostępnianie lub wpłatę. Nie sądziłem, że ja znajdę się w podobnej sytuacji.
Mam 24 lata, w maju zeszłego roku straciłem w pracy prawą rękę, wciągnęła ją maszyna. Zbieram pieniądze na protezę. Jej koszt to 31 tys. z NFZ dostałem 2300 zł a reszta? No właśnie …
Dopiero niedawno skończyłem szkołę, znalazłem pracę, z wielkim trudem, poznałem cudowną dziewczynę, zamieszkaliśmy razem. Wszystko się układało, snuliśmy wspólne plany na przyszłość … ale życie nie bajka…
Jedna chwila i maszyna wciągnęła mi rękę, czekałem na pogotowie aż przyjedzie i … ręki już nie było zmiażdżona… amputacja.
Na początku szok, nie myślałem o niczym, po powrocie ze szpitala zaczęły się problemy. Jestem, a raczej byłem prawo ręczny, proste zwykłe czynności mnie przerastały, stres narastał, cierpieli przez to najbliżsi ale oni się nie poddali, zwłaszcza moja dziewczyna.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta … ” Ogarnąłem się po zakończonym leczeniu nadszedł czas na protezę. Lecz tu SZOK … 31 tysięcy. Kwota przerasta moje możliwości finansowe. Dlatego apel do ludzi dobrej woli o pomoc.
Wiem że nie powinno tak być, dlaczego ludzie chorzy i potrzebujący muszą liczyć na pomoc innych, jest to dla mnie niezrozumiałe. Lecz proteza pozwoli mi choć po części normalnie funkcjonować, żebym się nie musiał bez przerwy prosić o pomoc. Chciałbym także w przyszłości móc wziąć na ręce moje dziecko i ukołysać je do snu.