Nasi Podopieczni

Nasi Podopieczni

Pola Kacprowicz

Cześć!

Mam na imie Pola, jestem 5 letnią dziewczynką. Kiedy miałam zaledwie 5 miesięcy zachorowałam na Pneumokokowe Zapalenie Opon Mózgowych. Choroba zaatakowała nagle, z ogromną siłą. Opóźniona diagnoza i zbyt późne rozpoczęcie leczenia spowodowało ogromne uszkodzenia w moim mózgu… Walczyłam dzielnie długimi godzinami, dniami, tygodniami…  Nie byla to równa walka… Mała, bezbronna dziewczynka kontra PNEUMOKOK… Po długich i wyczerpujacych miesiącach odpuściłam szpital… Już nie ta sama, już nie uśmiechnięta… Choroba zabrała mi wszystko! Moje oczka nie spoglądają na buzie bliskich- one nie widzą, moje rączki nie chwytają zabawek, nóżki nie prowadzą przed siebie, a buzia nie przejmuje pokarmów- teraz jest rurka zwana PEGiem. Choruje na MPD postać czterokonczynową,- co oznacza, że nie chodzę i nie siedzę samodzielnie. Potrzebuje wielu sprzętów, które pomagają podtrzymać prawidłową pozycję moich plecków, nóżek, bioder czy rączek, jednocześnie zapobiegają pogłębianiu się skoliozy czy bolesnych przykurczy….Ułatwiają mi też codzienne funkcjonowanie (tj. pionizator, specjalne krzesło rehabilitacyjne, ortezy na nóżki, splinty na dłonie, kombonezon ERHEM specialne krzesło do kąpieli, łóżko i wózek rehabilitacyjny). Oprócz tego walczę rownież z padaczką lekooporną, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie i szarpie moim małym całkiem, często wybudzając Mnie ze snu… Refluks przełykowo- żołądkowy również utrudnia moje codzienne życie powodując częste zachłystowe zapalenia płuc- jak i opóźniaja naukę jedzenia… Cierpię też na zaburzenia snu spowodowane obszernym uszkodzeniem mózgu. Oprócz leków przeciw padaczce i zmiejszających refluks przyjmuję też środki ulatwiajace zasypianie… Moje dzieciństwo nie jest kolorowe, pełne przygód i radości… Jest przepełnione walką o każdą najmniejszą sprawność, o zdrowie, o życie… Jest przepelnione płaczem, który towarzyszy każdej jednej codziennej rehabilitacji. Ale nie brakuje Nam wiary w to, że kiedyś się uda, a nagroda za włożony wysiłek będzie ogromna! I tu właśnie pojawia się światełko w tunelu, które zwie się PRZESZCZEP KOMÓREK MACIERZYSTYCH! Mam ogromną szansę na pozytywne skutki terapii, a leczenie jest już w zasięgu ręki… Na Naszej drodze stoją już tylko, a może aż PIENIĄDZE, których wciąż brakuje na terapię komórkami w Bangkoku oraz na długą, regularną i intensywną rehabilitację po zakończeniu leczenia… I to jest Nasz cel… Pomożecie?? Za wszelką pomoc dziękujemy z calego serduszka!!! 

Pola z rodziną…

wspieraj do góry