Nasi Podopieczni

Nasi Podopieczni

Aldona Podstawka

Drogi Internauto… pomóż Aldi

Zwracam się do Ciebie z gorącą prośbą o pomoc finansową na leczenie i rehabilitacjęmojej córki, Aldony Podstawki.

W sierpniu 2008 roku Aldonka doznała podwójnego wylewu krwi do mózgu.Stało się to na skutek zablokowania żył głębokich mózgu przez skrzep krwi.

W tej chwili Aldonka nie mówi i ma całościowe porażenie ciała.Wymaga 24-godzinnej opieki, gdyż nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować.

Nadal jest tą samą miłą i rozmarzoną dziewczyną. Kocham ją i chcę jej pomóc!

Mama, Małgorzata Podstawka

Aldona Podstawka urodziła się 23 kwietnia 1991 roku w Grodkowie, w województwie opolskim.Jest uczynną i wesołą dziewczyną, tak jak każdy młody człowiek. Ma głowę pełną marzeń.Od najmłodszych lat pięknie rysuje i chcąc dać upust tym zdolnościom planuje zostać projektantką wnętrz. Kocha świat, przyrodę i każde żywe stworzenie.Nieoczekiwanie, w sierpniu 2008 roku, dzieje się coś, co kładzie na szali jej marzenia…

W jedno z wakacyjnych popołudni sierpnia 2008 roku coś zaczęło się dziać.Aldone zaczęła boleć głowa. Bóle nie ustępowały na przestrzeni tygodnia, co lekarze opacznie zdiagnozowali jako zatrucie.Dopiero w momencie, gdy pojawiły się zawroty głowy, wymioty i częściowy niedowład kończyn lekarze skierowali moją córkę do kliniki neurologicznej w Katowicach.Dopiero wielodniowe badania ujawniły przyczynę. Zakrzep krwi wytworzony gdzieś w organizmie Aldony dostał się do żył głębokich mózgu i spowodował dwa wylewy.Były to bezpośrednie przyczyny tego, że moja córka straciła mowę. Pojawiło się także 4-kończynowe porażenie.

Aldona nie chodzi. Wymaga mojej 24-godzinnej opieki. Pokarmy przyjmuje przez rurkę PEG wprost do żołądka. Czasem jest w stanie przyjmować zmiksowane pokarmy do ust.Jej obecny stan określany jest jako stabilny stacjonarny, tzn. stan kliniczny sypialny. Aldona od kilku miesięcy z drobnymi tylko przerwami przebywa w domu. Obecnie ma 171cm wzrostu i zaledwie 31kg wagi.Ciągle jestem w kontakcie z lekarzami. Konieczne okazało się podawanie tlenu przynajmniej raz na 48 godzin. Sprzęt i aparatura ustawione w jednym z pokoi sprawiają wrażenie domowego szpitala.Moja córka jest w bardzo ciężkim stanie, mimo to ciągle czekam na cud. Wierzę, że jest to możliwe i nie ustaję w poszukiwaniach.Chwilami gorycz tej sytuacji osładzają mi uśmiechy Aldonki. Bywają bowiem takie dni, kiedy jej uśmiech przebija się przez tą niedorzeczną chorobę i rozpromienia wszystkich na około…

wspieraj do góry