Nasi Podopieczni
Nasi Podopieczni
Andrzej Manysiak
Andrzej może stanąć na nogi
Tylko dzięki ogromnej determinacji matki, 23 – letni Andrzej chorujący na porażenie mózgowe w miarę normalnie funkcjonuje. Teraz pojawiła się szansa, aby w końcu stanął na nogi. Czeka go operacja, potem kosztowna rehabilitacja. – Zrobię wszystko, żeby syn chodził – mówi matka
Wstydziła się, ale prosiła
Andrzej Manysiak z Nowego Dworu (gmina Złotów) urodził się z porażeniem mózgowym. Na samo wspomnienie pierwszych lat jego życia, Urszuli Manysiak napływają łzy do oczu. To, że Andrzej częściowo samodzielnie może dziś funkcjonować, siedzieć, poruszać rękami, za pomocą których przesuwa się po ziemi, jest zasługą matki. Kobieta była pewna, że urodziła zdrowe dziecko. Z taką myślą opuszczała szpital. – Z czasem widziałam, że coś jest nie tak – trudne wspomnienia przywołuje Urszula Manysiak. Lekarze twierdzili, że wszystko jest w porządku. W końcu diagnoza: porażenie mózgowe. – Ciężko jest do tego wracać – płacze pani Urszula. Nie była przygotowana na taką wiadomość. Nic nie wiedziała o porażeniu mózgowym. – Postanowiłam, że nie dam się. I nie poddała się. 23 lata życia poświęciła synowi. Andrzej na początku tylko leżał, na nic nie reagował. Zaczęła się ciężka i trudna walka o lepsze życie dziecka. Pani Urszula szukała pomocy wszędzie. Na rozpoczęcie leczenia potrzebne były pieniądze i choć wstydziła się o nie poprosić ludzi, zrobiła to. Charytatywne koncerty, zbiórki pieniędzy pomogły jej w pierwszych latach leczenia. Kosztowne zastrzyki z grasicy znacznie poprawiły stan dziecka. Do 1998 roku Andrzej dostał ich około tysiąca. Wiele pani Urszula zawdzięcza lekarzom, których spotkała na swojej drodze, był wśród nich nieżyjący już Zbigniew Religa. Częste wizyty u lekarzy i ciężka praca w domu z Andrzejem w domu, przyniosła zaskakujące nawet dla fachowców efekty. – Nauczyłam go połykać, samodzielnie jeść, poruszać rękoma, siedzieć, w miarę samodzielnie funkcjonować, nawet rowerem potrafi jeździć – mówi kobieta. Rehabilitację syna prowadziła sama, w domu. Bez pomocy fachowców. Tak jak potrafiła i tak jak nauczyła się podczas wizyt w szpitalu. – Teraz widzę, że Andrzej chce chodzić, ale sama nie dam już rady – załamuje ręce.
Walczy o siebie i syna
W walce o lepsze życie syna przeszkodziła jej choroba nowotworowa. Siły opuściły panią Urszulę, gdy kilka lat temu zachorowała na nowotwór. Jest po mastektomii. Ale dalej walczy. Teraz podwójnie, za siebie i za syna. – Zanim umrę chciałabym bardzo, żeby Andrzej chodził – mówi wzruszona. I gdy pojawiła się szansa, żeby Andrzej stanął na własnych nogach, nadzieja dodała jej siły do walki o kolejny etap życia syna. Ortopedzi dają Andrzejowi duże szanse, dlatego chcą podjąć się operacji. – Sama operacja nic nie da – mówi pani Urszula. – Po niej potrzebna jest rehabilitacja, bez niej Andrzej nie będzie chodził – dodaje. Na początku tygodnia chłopak był w krakowskim szpitalu na pierwszej konsultacji z ortopedą. Stamtąd prawdopodobnie trafi do kliniki polsko – amerykańskiej, zajmującej się dziećmi z porażeniem mózgowym, gdzie będzie przeprowadzona operacja. O ile ta jest refundowana w ramach Narodowego Fundusz Zdrowia, o tyle za większą część rehabilitacji muszą zapłacić rodzice. Ponownie pani Urszula doszła do momentu, w którym o pomoc musi poprosić ludzi. – Dla syna zrobię wszystko – mówi zdeterminowana. – Bo widzę, że Andrzej bardzo chce chodzić. Odkąd uczestniczy w zajęciach WTZ, otoczony jest kolegami i koleżankami, którzy w większości chodzą, o niczym innym nie marzy. Andrzej, który przysłuchuje się naszej rozmowie, tylko potakuje głową i zapewnia, że jest to jego największe marzenie. – Nie raz płacze, zamknięty w czterech ścianach domu, skazany tylko na moje towarzystwo, dlatego wdzięczna jestem za możliwość uczestniczenia Andrzeja w warsztacie terapii.
Dwadzieścia trzy lata ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń może zakończyć się ogromnym sukcesem. Dla pani Urszuli nie liczy się teraz nic innego. Jednak bez wsparcia ludzi dobrej woli państwo Manysiak nie poradzą sobie. – Nawet nie chcę myśleć co będzie, gdy syn będzie po operacji, a ja nie uzbieram pieniędzy na rehabilitację. Boje się bardzo – mówi przerażona.
Jeżeli chcecie państwo pomóc proszę o dokonanie wpłaty
Andrzej Manysiak 0000308316 Fundacja Złotowianka